Mały, zielony las.

Peter

- Peter. - przedstawił się dziewczynie. W sumie, to nawet miło wrócić na stare śmieci. Uśmiechnął się kątem warg.
-Zawsze straszysz ludzi w lesie ? - spojrzał na dziewczynę szczerząc się.

Harem

- Ja nie straszę! - obruszyła się, poprawiając na skale. Wyciągnęła dłoń i zdzieliła chłopaka po głowie. Pfy! Straszy. Przewróciła oczami z irytacją we wzroku.

Peter

Machinalnie skrzywił się i potrzepał głową.
-Kretynka. - burknął pod nosem. Kto to widział, żeby tak napadać na obcych ludzi ? I straszyć ich w lesie ? A co jak go zgwałci ?!

Harem

Przewróciła ponownie oczami.
- Kretyn. - odburknęła machinalnie, przyglądając się chłopakowi. To chyba ona powinna się bać, czy czasami pan Peter, to nie 50 letni Zenek, tylko używał dużo kremów liftingujących. Wzruszyła ramionami, pokazując mu język.

Peter

Prychnął. A na pokazanie mu języka, po prostu szturchnął dziewczynę z zaczepnym uśmiechem, łokciem w bok. Wyszczerzył się złowróżbnie.
- Co powiesz ?

Harem

- nico. - odpowiedziała zgodnie z prawdą, wyjmując z kieszeni dwa lizaki. Jednego wpakowała sobie do buzi, drugiego podsunęła pod nos chłopakowi. - Blondasku, chcesz? - zapytała uroczo, szczerząc się.

Peter

- Chcę. - burknął zabierając jej z dłoni lizaka. Zerwał papierek, i wpakował sobie lizaka do ust. Machinalnie wzruszył ramionami. Phi, to niech nic nie mówi. Pomilczą sobie.

Harem

Walnęła dłonią chłopaka, tym razem w plecy.
- mów cooooś! - jęknęła, przedłużając samogłoskę o. - prooszę! - zaszlochała, prawie że, udając skrzywdzoną przez los. Schowała twarz w dłoniach, opierając je na ramieniu Peter. Zaczęła chichotać.

Peter

- A co ja jestem ? Katarynka ? - burknął patrząc na nią lekko rozbawionym wzrokiem. Zsunął się lekko do przodu i położył na trawie. Przymknął oczy.
-Sama coś mów.

Harem

Uniosła brew i opadła koło chłopaka.
- mów, mów, móów! - krzyknęła mu do ucha, chichocząc. Dźgnęła go palcem w brzuch, szczerząc się.

Peter

Skrzywił się dość zauważalnie. Wyburczał coś pod nosem. Jedną ręką złapał się za ucho, a drugą chwycił dziewczynę za ramię i odepchnął lekko w tył, lecz wystarczająco by stracił równowagę i rąbnęła w tył.

Harem

Skrzywiła się, upadając na ziemię.
- Ty... - mruknęła, mrużąc oczy. Podniosła się, otrzepując spodnie. - jesteś agresywny, blondynku. - stwierdziła po chwili, siadając na skale. Jęknęła cicho.

Peter

-Po tatusiu. - stwierdził, uśmiechając się kątem ust. Wyciągnął na chwilę lizaka z buzi, i machinalnie oblizał wargi.
-Jakby nie patrzeć, ty też. - wypomniał jej, jak to darła mu się do ucha i go szturchała.

Harem

- Ale... - pokręciła głową, zastanawiając się nad odpowiednim argumentem. - ja jestem dziewczyną! - wysyczała w końcu, wyjmując lizaka i żywo nim gestykulując. - rozumiesz? - powiedziała, skrzywiając się. Ból w kości ogonowej dawał o sobie znać. xd

Peter

Zachichotał, po czym wyszczerzył się ciut złośliwie.
- Ale co to ma do rzeczy ? Jest równo uprawnienie. - stwierdził patrząc na nią z niemałym rozbawieniem.