Drzewa Kwitnących Wiśni

Chris. · Wysłany: Śro 20:48, 25 Mar 2009 Temat postu:

No ale świrnięta w dobrym znaczeniu - powiedział i się uśmiechnął - Lubie takie ;d - dodał z uśmiechem

Meredith · Gość

- Kolejny raz się cieszę. - wyszczerzyła się. Wstała, by 'rozprostować' kości

Chris. · Wysłany: Śro 20:54, 25 Mar 2009 Temat postu:

To teraz mów co możemy robić - powiedział i się zaśmiał. Spojrzał na nią, a następnie na drzewo

Meredith · Gość

- A.. E.. Y.. No wiesz, myślę. - powiedziała. - Auć! To boli! - parsknęła głośnym śmiechem

Chris. · Wysłany: Śro 20:58, 25 Mar 2009 Temat postu:

No może kino, plaża, Twój dom lub mój, lodowisko..wybieraj - powiedział - chyba, że gdzieś indziej

Meredith · Gość

- No więc. W kinie nic nie grają - sprawdzałam -, na plaży jest zimno - sprawdziłam -, jeszcze nie mam tu mieszkania, a na lodowisku na 99% się zabiję - powiedziała ^^

Chris. · Wysłany: Śro 21:03, 25 Mar 2009 Temat postu:

Rozumiem, że do mnie - zaśmiał się - chyba, że znajdziemy Ci jakiś dom - dodał cały czas się śmiejąc xd

Meredith · Gość

- Wiesz, widziałam kilka wolnych śmietników ;> - zaśmiała się. - Ok, chodźmy, chodźmy ^^

Chris. · Wysłany: Śro 21:13, 25 Mar 2009 Temat postu:

Kartony są bardzo wygodne - zaśmiał się i wstał. Uśmiechnął się do niej i zaczęła się kirować w stronę zabudowań

Meredith · Gość

Poczłapała w krok za nim. W końcu wyszli.

* Tw. dom ^^ *

Marry

Marry przestąpiła bramę parku wolno i jakby lekko onieśmielona. Jej oddech był szybki, rozglądała się nieco nerwowo. Przyśpieszyła kroku, zarzuciła kaptur na swoje jasnobrązowe włosy. Idąc kopnęła jakiś kamień, taki był już jest styl bycia. Przechyliła głowę bardziej na lewą stronę starając się znaleźć jakieś miejsce, z którego mogła by się uważniej rozejrzeć.

Mishelle

Bum! Mish przyszła do parku. Była lekko uśmiechnięta. Spojrzała na Marry. Usiadła na jakiejś ławce. Widziała, że dziewczyna jest nowa, bo niezbyt pewna.

Marry

Oparła głowę na rękach. Po chwili można było usłyszeć cichy świst przecinający powietrze. Marry była dość skrytą dziewczynką, więc nie spojrzała nawet na nowo przybyłą osobę. Wyprostowała obie nogi i wyciągnęła je przed siebie. Na jej twarzy pojawił się leciutki uśmiech.

Mishelle

Widać, dziewczyna była nieśmiała i.. młoda. Postanowiła do niej zagadać. Podeszła do niej i usiadła obok. Hej, jestem Mishelle - powiedziała patrząc na nią.

Marry

Yhm... a ja Marry. Odpowiedziała zaskoczona. Nie spodziewała się, że ktoś do niej zagada. Nie zmieniła znacząco swojej pozycji. Tylko jej smutny wzrok, dotąd wbity w przestrzeń, spoczął na dziewczynie. Opierając się teraz tylko na lewej dłoni, prawą podała w geście przywitania.