Mały, zielony las.

Sayoko

Powoli weszła do lasu.
Zdawała się wcale nie zauważać otoczenia, tak było. Na uszach miała słuchawki, z których płynęła muzyka.

Malkolm

Zauważył dziewczyne, która właśnie wchodziła do lasu jednak na razie nie chciał do niej podchodzić. Obserwował ją kątem oka wkładając ręce do kieszeni spodni.

Sayoko

Przymknęła oczy, jak zawsze gdy słuchała muzyki.
Straciła czujność na tyle, że nie zauważyła pewnego pana, przyglądającego się jej od jakiegoś czasu.

Malkolm

Jednak podszedł do owej dziewczyny i wyjął jej słuchawke z ucha. Bezczelny jak zawsze. - Jak tak będziesz chodzić to nie zauważysz jak ktoś zbliża się. - powiedział uśmiechają się lekko.

Sayoko

Wzdrygnęła się, słysząc ludzki głos.
Z tego wszystkiego potknęła się, a aby nie upaść chwyciła źródło głosu. Upadli razem.
- Nie wiesz, że takiego kogoś jak ja nie należy straszyć? - Mruknęła pocierając głowę.

Malkolm

Nie wiem. Nie znam Cię tak dobrze. Ale dostatecznie byś mnie ciągała. - powiedział wstajac. - Jestem Malkolm. - uśmiechnął się.

Sayoko

- Sayoko. - Odparła podciągając się za jego rękę, tak było jej łatwiej wstać.
Poza tym to tylko przez niego leżała, coś musiała wziąć w zamian.

Malkolm

Niespotykane imię. - powiedział słysząc dziewczyne. - Skąd pochodzisz? - spytał biorąc głęboki wdech. Zatrzymał swój wzrok na dziewczynie.

Amelie

Znikąd w lesie pojawiła się brunetka, która przyszła tu w bliżej nieokreślonym celu. Rozejrzała się, jednak w tej jego części nie dostrzegła absolutnie nikogo. Może to i dobrze, i tak nie potrafiła swobodnie zagadać. Ukucnęła pod najbliższym drzewem i chwyciła leżącą w runie leśnym pojedynczy lipowy liść, obracając go w szczupłych palcach. Obdarzyła go uśmiechem, który pojawił się bez większego powodu, miała zapewne dobry humor.
Odrzuciła listowie bez większego żalu i przegarniała dłonią runo leśne w poszukiwaniu czegokolwiek wartego uwagi, gdyż zazwyczaj można było w nim znaleźć ciekawe rzeczy. Tym razem największym odkryciem była dorodna szyszka, dobre i to.

Radek

Chłopak wbiegł do lasu. Miał przyśpieszony oddech, uciekał? cóż, zawsze musiał wszystko zniszczyć. Przechodził sobie spokojnie, ale nie spodobało mu się zachowanie jakiegoś faceta.. dał mu w twarz i teraz musi zwiewać. Skrzywił się.

Nancy

Do lasu weszła ruda dziewczyna. Niepewnie stawiała kroki. Była tu nowa...
Na drugie miejsce do zwiedzania wybrała sobie las. Lubiła leśną ciszę. Postanowiła wsłuchać się w śpiew ptaków. Wśród ich śpiewu wysłyszała przyspieszony oddech.
Nie widziała nikogo. Postanowiła spytać..
-Jest tu ktoś..?

Radek

Oblizał wargi. No nie, znaleźli go? Tak szybko? Odskoczył ze ścieżki na leśną polanę. Na szczęście stała tam tylko jakaś ruda dziewczyna. - Eee. Jestem duchem tego lasu... no i takie tam. - Przedstawił się. ;3

Nancy

Oczom dziewczyny ukazał się chłopak. To on tak dyszał. Jego zawadiacki sposób mówienia i wygląd lekko zawstydził Nancy. Patrzyła na niego chwilę po czym zrobiła niepewny krok do przodu i rzekła.
-Witaj Duchu tego lasu .
Na jej twarzy wystąpił niemy rumieniec wyglądało na to, że ona pierwsza zdradzi mu swoje imie..
-Jestem Nancy- przedstawiła się wciążpatrząc na chłopaka.

Yadis

Weszłam do lasu i spojrzałam w korony drzew. Uśmiechnęłam się lekko i powolnym, spacerowym krokiem ruszyłam przed siebie. Miałam tak dobry humor, że nawet gdyby pogoda była zła, nie zwróciłabym na to większej uwagi.

Phanaber

Przyszłą, po raz pierwszy od dawna ubrana w ciepłą bluzę, z chustką na szyi. Uśmiechnęła się, widząc Yadis i podeszła do niej.
- Cześć.- Mruknęła, drżąc lekko. Nie lubiła jesieni.