Leśna polana.

Sophie

Przytaknęła.
- siostrę Kim - powiedziała niezbyt zadowolona. - głupi bachor - zachichotała.
- skąd jesteś i dlaczego przyjechałeś akurat tutaj? - spytała zaciekawiona pochodzeniem chłopaka. Był inny od tutejszych i zapewne nie pochodził z krajów znanych dziewczynie.

Taylor

Skinął głową.
- Ze Skandynawii, przyjechałem, bo tu jest najlepiej rozwinięty cross, głupku. - odpowiedział z ironią, bo dla niego było to najgłupsze pytanie, jakie można było zadać. - A Ty, skąd jesteś, czy masz chłopaka i dziecko, bo jak na razie znam tylko takie, co nie mają tego pierwszego, a drugie i owszem. - stwierdził, chichocząc pod nosem. Spojrzał z zainteresowaniem na Sophie, co rzadko mu się zdarzało.

Chris.

Natalie

- Okej. Zresztą i ja, i on mamy już swoje. Jest Nicolas, no i Joey. Myślę, że mali muszą podrosnąć. - stwierdziła, uśmiechając się do chłopaka. - Na twoje życzenie powstrzymam się od kolejnego. xd

Sophie

Zerknęła na chłopaka.
-Z Colorado, a chłopaka i dziecka nie posiadam i w najbliższym czasie nie zamierzam - zachichotała i spojrzała na niebo. -Przestało - powiedziała z ulgą i wyszła spod drzewa.

Taylor

- to już... idziesz? - zapytał z udawaną ulgą w głosie, przygryzając wargę. Spojrzał na niebo, tym razem z wyrzutem. Wstał z ziemi, otrzepując spodnie ze ściółki leśnej. Złapał swój plecak i zarzucił na ramię. - to... cześć? - mruknął pytająco.

Sophie

Uniosła prawą brew.
-ale ja się nigdzie nie wybieram - powiedziała patrząc na chłopaka. -A ty? masz dziewczynę, żonę, kochankę? - zachichotała kontynuując swoje przesłuchanie.

Taylor

- kochankę jak najbardziej. - odpowiedział z rozbawieniem, znowu siadając. Odłożył plecak, podciągając jedno kolano. Oparł na nim dłonie i rzucił krótkie spojrzenie Sophie, ciekawy, co zrobi.

Sophie

-Yhym, ciekawe - powiedziała udając zamyśloną. Usiadła naprzeciwko chłopaka. -Twoja kolej - rzuciła w jego stronę.

Chris.

Natalie

- Nie, nie pytałeś. - odparła. - Ale karego z gwiazdką. - przypomniała mu natychmiast. xd - No, mam... ee... jakoś w czerwcu. Chyba szesnastego. - stwierdziła, bo sama nie pamiętała oO

Chris.

A czy czerwiec już nie minął? - spytał. Jakoś nie patrzył na miesiące ani lata xd. Po co. Tylko by się załamywał, że jest jeszcze starszy xd.

Natalie

- Iatotnie, to był poprzedni miesiąc. - potaknęła. - Nie przejmuj się, zawsze możesz kupić go za parę dni na zapas i dać mi go przed urodzinami. - pocieszyła go.

Chris.

To chodź teraz. Kupie Ci go. - powiedział szczerząc zęby w szerokim uśmiechu. - I to nie jest żart. - dodał patrząc na nią.

Natalie

- Yhm, a niby gdzie będę trzymać konia? - zapytała, a jej wargi wygięły się w ironicznym uśmiechu. - No i jak niby wyjaśnię swojemu chłopakowi, skąd mam oknia, hm? - zapytała, usiłując się nie roześmiać. No i nieświadomie zaakcentowała 'swojemu chłopakowi'.