Mały, zielony las.

Steve

Milczał przez chwilę. Najgłupsza rzecz, jaką zrobił w życiu? Tylko jedno przychodziło mu na myśl. Nie był jednak pewien, jak Elena zareaguje na to, co zamierzał powiedzieć, wiec zapytał. - Naprawdę chcesz wiedzieć?

Elena

- Tak, chcę wiedzieć. Mogę później Ci powiedzieć moją. - odpowiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, dłonie zaś schowała do rękawów.

Steve

Spojrzał na dziewczynę, nie odwzajemnił jednak uśmiechu, na jego twarzy malowała się za to powaga. Teraz zdecydowanie do śmiechu mu nie było. - To... może powiesz pierwsza? - zaproponował. Nie potrafił kłamać, więc pozostało mu odwlekać odpowiedź jak najdłużej.

Elena

- Więc, kiedyś się upiłam i z koleżanką pobrałyśmy się w Vegas. Na drugi dzień nic nie pamiętałyśmy i dopiero po tygodniu o wszystkim się dowiedziałyśmy. - zaśmiała się, dodała:
- No teraz, Twoja kolej.

Steve

Zaśmiał się krótko. Przeniósł wzrok z Eleny gdzieś w dal. - Cóż... największą głupotą, jaką zrobiłem w życiu było sięgnięcie po narkotyki - powiedział.

Elena

Westchnęła, a uśmiech z jej twarzy zniknął:
- Ważne, że już przestałeś brac to świństwo... Było minęło, ale pamięc pozostanie. Dobra, zmieńmy temat. - powiedziała z nikłym uśmiechem.

Steve

Kiwnął głową, dając jej do zrozumienia, że zrobi to z wielką chęcią. - Co proponujesz? - zapytał. Na jego twarz wrócił lekki uśmiech. Najważniejsze, że Elena nie chce ciągnąć tego tematu, wciąż zbyt nieprzyjemnego dla niego. A przecież minęło już tyle czasu...

Elena

- Wpadłam na pomysł, może dasz się naciagnąć do kawiarni? Wypijemy coś ciepłego, pogadamy w miłym miejscu. Co ty na to? - zapytała spogladając na niego kątem oka.

Steve

Kawiarnia? Dla Steve'a duszne miejsca pełne ludzi na pewno nie były miłe. Tak, Steve był mizantropem i nie zamierzał tego zmieniać. - Może lepiej innym razem? Dziś jest już dość późno, a ja mam jeszcze trochę pracy - odpowiedział.

Elena

- Cóż, trudno innym razem. Wiesz, jednak zrezygnuje z tym odprowadzaniem... - urwała, bo nagle kichnęła. Przeszedł ją dreszcz po całym ciele, zrobiła niewielki grymas na twarzy. Zapowiada się na mocne przeziębienie.

Steve

Popatrzył uważnie na Elenę. Wyglądała jakoś... niewyraźnie. No tak, wiosna. Chyba najlepsza pora na złapanie przeziębienia. - Masz rację. Nie ma sensu, byś marzła po drodze - powiedział.

Elena

- To ja lepiej już pójdę, bo zamiast przeziębienia bedę miała zapalenie płuc. - zaśmiała się. Uśmiechnęła się do niego, włożyła ręce do kieszeni od bluzy. Rzekła:
- To narazie. - machnęła do niego ręką po czym poszła szybkim tempem do domu.

NMJT

Steve

- Do zobaczenia - odpowiedział. Przez chwilę jeszcze patrzył, jak Elenia się oddala, potem ruszył w swoją stronę spacerowym krokiem, by po kilku chwilach opuścić las.

Effy · Gość

Dziewczyna [przybyła do lasu w nadziei, że będzie tutaj sama i nie spotka nikogo kto by chciał się przywitać itp. Dzisiejszy dzień miała ochotę spędzić w samotności, ale gdyby się ktoś do niej przyczepił nie powiedziałaby mu żeby spadał czy coś. W końcu jest tu nowa i nikogo nie zna. Trzeba się pokazywać od tej dobrej strony o ile dziewczyna w ogóle ją ma.
Effs znudzona chodzeniem przysiadła pod jakimś drzewem i oparła się o jego konar. Obserwowała wszystko dookoła.

Elena

Chodziła wolnym tempem po lesie, westchnęła w duchu. Zatrzymała się na chwilę, uniosła delikatnie głowę ku górze. Zaczęła się przyglądać niebu. Po paru minutach dostrzegła niedaleko niej dziewczynę, jeszcze jej tu nie widziała. Ale nie chciała jej przeszkadzać. Usiadła na kupce zeschniętych liści przymykając oczy.