Leśna polana.

Sophie

-Nie jestem prostakiem - mruknęła zadzierając wysoko brodę. Przymrużyła oczy, bo słońce okropnie raziło. -że też nie może padać deszcz - odezwała się po chwili.

Taylor

- zatańcz taniec deszczu, to pewnie zaraz przyjdzie. - zachichotał, patrząc na opaleniznę dziewczyny. Nie wyglądała na taką, która nie lubi słońca. Wyciągnął się w zbożu.

Sophie

-W moim wykonaniu, to pewnie sprowadzę śnieżyce - zachichotała obserwując chłopaka. -nie za wygodnie ci? - spytała pstrykając mu kolejne zdjęcia. -wybacz, to z przyzwyczajenia - powiedziała rozbawiona.

Taylor

- jest ok, tylko to nieco irytuje. - wskazał na aparat. Zmrużył oczy, wyrywajac jeden kłos. Wsadził sobie kawałek do buzi, chichocząc.

Sophie

Wyrwała z ziemi trochę trawy i rzuciła nią w chłopaka.
-smacznego - zachichotała kładąc się wygodnie na zbożu.

Taylor

- pff. - prychnął, plując ziemią. Otrzepał się z niej, wytężając słuch. - ktoś idzie. - stwierdził poważnie, słysząc, jak jakiś mężczyzna wrzeszczy. - "za*ebie te szczury zaraz". Chłopak zachichotał, przesuwając się bliżej Sophie. - chowaj się. - mruknął.

Sophie

-To wszystko przez ciebie - burknęła i zerknęła na chłopaka. Jęknęła przesuwając się za jakiś większy głaz. -tu jest miejsce tylko dla mnie - zachichotała chowając się.

Taylor

Przesunął się koło dziewczyny, włażąc pod nią.
- teraz już dla dwóch. - zachichotał, jednak po chwili uniósł brwi, widząc jak blisko jest dziewczyny. Pokręcił z niedowierzaniem głową, odwracając wzrok. Owy pan się zbliżał.

Sophie

Zdzieliła go ręką po głowie, próbując powstrzymać śmiech. Zerknęła zza głazu jak daleko jest facet. Jęknęła i położyła się na chłopaku, nie chcąć by owy człowiek ją zobaczył. Zachichotała.

Taylor

Uśmiechnął się pod nosem, spoglądając na dziewczynę.
- nie za wygodnie Ci? - zapytał, kładąc głowę na kamieniu. Zerknął na mężczyznę. Klął pod nosem, ale oddalał się. Wyszczerzył się, wbijając ponownie wzrok w dziewczynę.
- no, możesz zejść. - stwierdził, prostując nogi.

Sophie

Zachichotała i z ociąganiem zeszła z chłopaka. Rozejrzała się dookoła po czym uniosła lekko głowę do góry. -Deszcz! - pisnęła uradowana unosząc lekko ręce do góry. -Pada deszcz! - dodała czując jak zimne krople deszczu spadają na jej dłonie.

Taylor

Uśmiechnął się pod nosem, kręcąc głową z aprobatą.
- w końcu. - rzucił do dziewczyny, podchodząc do drzewa. Oparł się o nie plecami, po czym usiadł. Spoglądał na coraz większe krople deszczu.

Sophie

-I widzisz, niepotrzebny był taniec deszczu - powiedziała rozbawiona i podeszła do chłopaka. -i co dalej? - spytała uśmiechając się przy tym zaczepnie.

Taylor

Wzruszył ramionami, nie zauważając wzroku dziewczyny.
- posiedzę tutaj, aż przestanie padać, a potem pójdę na tor. - odpowiedział Sophie zgodnie z prawdą, zrywając źdźbło trawy.

Sophie

-Ej, a ja? - spytała z wyrzutem. Przykucnęła i wzięła do ręki mokry piasek. Spojrzała w stronę głazu, za którym była schowana. Dostrzegła czarny obiekt.
-o żesz Ty! - krzyknęła i pobiegła po aparat. Schowała go do torby i jęknęła siadając na głazie.