Dom Garray'a

Tamara

- Nic nie szkodzi.- powiedziała.- Bez cukru też dobre.- dodała po chwili uśmiechając się do niego.

Garray

-Prawie nigdy nie słodzę, więc nie mam. Ale chyba będę musiał się zaopatrzyć.-stwierdził stawiając na stole kubki. Usiadł na taborecie.

Tamara

- Kupię Ci kiedyś.- odparła.- Taki prezent.- dodała, biorąc do ręki kubek gorącej herbaty. Podmuchała.

Garray

Uśmiechnął się.
-No dobra. W zamian dostaniesz butelkę mleka prosto od krowy.-zapewnił z szerokim uśmiechem na ustach.

Tamara

- No to fajnie.- wyszczerzyła się, upijając łyka herbaty, ówcześnie po raz kolejny podmuchując na gorący napój.

Garray

Zrobił łyk gorącego płynu, spojrzał na dziewczynę.
-Nie chcesz czegoś zjeść?-zapytał sięgając po jedno z jabłek leżących w koszyku na stole.

Tamara

- Nie, jedynie, że Ty będziesz coś jadł.- odpowiedziała lekko uśmiechając się do chłopaka. Zatrzymała wzrok na kubku.

Garray

-No, obżerać się teraz nie będę.-stwierdził wycierając jabłko rękawem. Ugryzł kęs i zerknął na dziewczynę.

Tamara

Przeniosla na niego wzrok, uśmiechając się katem ust. Po czym przeciagnęła sie, tłumiąc ziewnięcie.

Garray

Dopiero teraz się uśmiechnął.
-Dziewczyno, lecisz z nóg. Idź się przespać zanim padniesz i będę Cię musiał odnosić, co?-zaproponował.

Tamara

- Odnosić? Jeszcze nikt nigdy mnie nie odnosił, chyba.- stwierdziła.- Ale ja mówiłam, że nie będę spać.- przypomniała, szczerząc się.

Garray

-A ja mówiłem, że to kiepski pomysł. A teraz powiem, że wręcz fatalny.-odpowiedział kończąc swoje jabłko.

Tamara

Przetrała dłonią oczy. - Może i tak.- stwierdziła przeciągając każdy wyraz. Uśmiechnęła się kątem ust, zakładając kosmyk włosów za ucho.

Garray

-Nie może, na pewno tak.-poprawił ją wyrzucając ogryzek do kosza na śmieci. Wziął do rąk kubek i zaczął obracać go w dłoniach.

Tamara

- Jestes madrzejszy.- wyszczerzyła sie, po czym wstała.- Dobra, idę się połozyc.- powiedziała z niechęcią w głosie.