Stary plac zabaw

Harem

Rozłożyła ręce. Milczała tak, podciągając kolana pod brodę. Mimo to, że przez chwilę się zachwiała, nie straciła równowagi.
- tak właściwie...ile Ty masz lat, Joe ? - zapytała, szczerząc się lekko.

Joe

- tak właściwie, to mam 17 lat. - powiedział. - kobiet się o wiek nie pyta, więc nie zadam Ci tego samego pytania.- zaśmiał się cicho.

Harem

- prawidłowo. - zaśmiała się, huśtając lekko. Wyciągnęła nogi przed siebie, żeby jej nie zdrętwiały. Potem znów spojrzała na chłopaka, uśmiechając się. Przynajmniej ten pierwszy, najgorszy wg. dziewczyny etap miała już za sobą.

Joe

- uwikłany w pajęczyne miłości i do tego odrzucony. - zanucił cicho myśląc, że nikt tego nie usłyszy.

Harem

- Pocieszy cię fakt, że znasz chociaż jedną osobę, która na razie Cię lubi ? - wyszczerzyła się.

Joe

- na razie ? ; > . czyli, że za rok czy dwa nie będziesz mnie lubiła ?

Harem

- nie, dlaczego, potem mogę Cię lubić bardziej... lub mniej. - wyszczerzyła się i szturchnęła go zaczepnie w bok.

Joe

- mnie nie da sie nie lubić. - zaśmiał się. ;d

Harem

- zobaczymy. - zaśmiała się. - ze mną nie da się wytrzymać. - dodała xd

Joe

- ze mną różnie. - powiedział, zamyślił się na chwile.

Harem

- czym się interesujesz ? - zapytała, znów zaczynając normalną rozmowę.

Joe

- deską. - skwitował szybko, to wszystko stawało sie znów cholernie nudne, chyba nie potrafił nawiązywać już nowych kontaktów.

Harem

- yhm. - mruknęła, tracąc zainteresowanie. - chyba Cię cholernie nudzę, więc sobie już pójdę. - powiedziała i wstała z huśtawki, skierowała się w stronę bloków.

Joe

wzruszył ramionami, wstał i równiez poszedł.

Kinga

Dziewczynka przyszła na plac zabaw, dotknęła dłonią huśtawki.
Eh, jak dawno się nie huśtała ! Nie wiele myśląc zrzuciła plecak i wdrapała się na siedzonko po czym rozbujała się lekko z łagodnym uśmiechem na twarzy. Uwielbiała czuć wiatr we włosach... uwielbiała huśtawki. Z cichym skrzypieniem rozhuśtała się bardziej.