Stary plac zabaw

Rukia

-w księżniczkę z krainy czarów, a kaptur ma odgrywać rolę korony - odpowiedziała, zerkając na niego.

Mike

Spojrzał na nią krytycznie.
-Nie wpadłbym na to, że to korona.-przyznał w końcu siadając na oparciu sąsiedniej huśtawki.

Rukia

Prychnęła.
-Bo to trzeba ruszyć czasem mózgownicą, a w twoim wypadku to niewykonalne - odgryzła się.

Mike

Westchnął.
-Tak, wiem do czego zaraz przejdziemy. Możemy to ominąć?-złapał ręką łańcuch.

Rukia

-Możemy - kiwnęła głową, odstawiając kota na ziemię.

Mike

Skrzywił się.
-To kot rudej czarownicy znany z mokrego ataku?-upewnił się ostrożnie.

Rukia

-To pan kot w butach - odpowiedziała i podrapała kociaka za uchem. Rozhuśtała się lekko.

Mike

-Taa...mimo wszystko nie będę usiłował nawiązać z nim bliższego kontaktu.-zdecydował.

Rukia

-no i dobrze robisz, to kot morderca - powiedziała, spoglądając w niebo.

Mike

-Taa, chyba już trochę poznałem jego prawdziwe oblicze.-kiwnął głową.

Rukia

-Mhym- skwitowała, właściwie nie wiedząc o czym rozmawiać. Spojrzała na buty niezbyt zainteresowana.

Mike

-O czym myślisz?-prawie natychmiast jęknął w duchu. Że też nie ma innych pytań.
-A tak w ogóle, co z Twoją siostrą?-dodał.

Rukia

Zerknęła na niego.
-O niczym - odpowiedziała krótko, puszczając kantem jego kolejne pytanie.
Zlazła z huśtawki.

Mike

-Dokąd się wybierasz?-zapytał. Nie chciało mu się ruszać z miejsca.

Rukia

-nigdzie - zapewniła krótko i z ziemi wzięła garść śniegu, która po chwili wylądowała za kołnierzem kurtki chłopaka >D