Placyk ;]

Kama

Spojrzała na niego z wielkim uśmiechem - gramy w coś ? - spytała

Pazur

Podrapał się patykiem po łbie. - Zgoda - kiwnął łebkiem, szczerząc się. Pacnął ją łapą w nos i wyrwał jak oszalały. -Gonisz ! - wydarł się jeszcze, wspinając się bez problemu na jedno z drzew.

Kama

Zaczęła wspinać się po drzewie tak szybko jak tylko mogła i prawie go dogoniła. Jednak troszę się zmęczyła i stanęła na chwilę. Potem zaczęła go znowu gonić

Pazur

Kot podbiegł do końca jednej z gałęzi i zeskoczył z niej wprost na huśtawkę, śpiewając przy tym - Tu tu turu! - huśtawka się machnęła, a Pazik spadł prosto łbem w piach. Machnał przez chwilę łapami jak oszalały.

Kama

Zbiegła z drzewa i podbiegła do Pazika - Nic Ci nie jest ? - spytała patrząc na niego

Pazur

Wyciągnął łeb z piachu i zaśmiał się, szczerząc mleczaki całe w piachu. - Ale faza ! -stwierdził z zachwytem i podniósł się pośpiesznie, ruszając biegiem na drzewo. Podbiegł na koniec gałęzi i znów zeskoczył na huśtawkę, a z huśtawki w piach. - Niahaha- śmiał się w głos.

Ki

Wróciła. I tak nie miała nic innego do roboty... Postanowiła popodziwiać wyczyny Pazura. Zauważyła Kamę stojąca nad Pazikiem. Nie, jego już tu nie było.
- Ten to ma tempo... - mruknęła pod nosem i ruszyła dalej by zobaczyć gdzie poleciał. Miała nadzieję, że nie znajdzie się w polu pazikowego rażenia.

Pazur

Plunął piachem, majtając ogonem na boki. -Luuucy! - krzyknął na jej widok i popędził czym sił w łapach, żeby już po chwili skoczyć na jej grzbiet.

Ki

- Paaaazuuuur!!! - zapiszczała. - Złamiesz mnieee!
Po chwili dodała mściwym tonem:
- Co powiesz na małe rodeo?
Zaczęła się wierzgać usiłując zrzucić Pazika z grzbietu.

Pazur

Pazik zachichotał, wbijając pazury w jej grzbiet. Złapał się kłami za jedno z jej ucha. - Ihihihi- zaśmiał się wprost do niego, dość głośno i majtając ogonem runął w końcu na ziemie.

Ki

- Ała! Nie ucho! - zawołała zanim Pazik spadł. Kiedy oderwał się od niej powiedziała - Zabiłeś mnie.
Padła na prawy bok i wywaliła język udając martwą.

Pazur

Spojrzał na nią i dźwignął się na łapach. Skoro już nie żyła, jego obowiązkiem było zrobić jej mał pogrzeb. Zaczął narzucać na nią warstwy piachu, podśmiewując się złowieszczo pod nosem.

Ki

- "I tak całej mnie nie zakopie..." - pomyślała dalej leżąc bez ruchu. Jednak gdy piasek zaczynał coraz bardziej jej ciążyć zwątpiła. W końcu Pazurowi energia się nie kończy... Wstała szybko i otrzepała się z piasku. Zaczęła odrzucać usypany przez Pazika piach w jego stronę.

Pazur

Odskoczył, uciekając jak najdalej od piachu, którego miał już po dziurki w nosie i uśmiechnął się szeroko. - Iho, a już myślałem, że nie żyjesz - powiedział z rozbawieniem, majtając ogonem na boki.

Ki

- Ucieszyło by Cię to, cooo? - zapytała i ruszyła w stronę Pazura. - Nieźle mnie uciąłeś w to ucho... Zaraz ci oddam.