Plac Zabaw

Nikola

Zeszłą z huśtawki i widząc go leżącego szybko podeszła, nie mogła się powstrzymać od śmiechu. Podała mu rękę i pomogła wstać, ciągle się uśmiechała.

Ross

- Tfu - przejechał dłonią po twarzy robiąc sobie tym jakieś pole widzenia - dziękuję - zaśmiał się. - To gdzie idziemy? - spytał rozglądając się.

Nikola

Zachichotała, - czekaj - wyciągnęła z kieszeni chusteczki i przetarła mu twarz, -no teraz wyglądasz jak człowiek - uśmiechnęła się, - Nie wiem...gdzie chcesz? - spytała.

Ross

- Dzięki! - zaśmiał się. - nie wiem, możemy pochodzić po drabinkach - zaproponował i wskoczył na tak zwaną"rakietę". Wspiął się do góry.

Nikola

- Ok - uśmiechnęła się i weszła za nim, wspięła się wysoko i zawisła do góry nogami, rozejrzała się i zerknęła na niego.

Ross

- A patrz na to! - powiedział, wdrapał się na samą górę i zjechał jak strażacy po róże na środku. Tyle,że zaklinował się w połowie. Za wysoko by skoczyć w dół. I co teraz?

Nikola

Spojrzała na niego i znów sie zaśmiała, po co to robi? - pomyślała i podciągnęła się. Wdrapała się do niego i usiadła obok, patrzyła na niego i zastanawiała się czy pomóc.

Ross

Przyległ do rury. Cóż, miał lekki lęk wysokości, a stąd były jeszcze z jakieś dwa metry w dół. - Pomożesz? - pisnął spinając mięśnie ciała by nie spaść.

Nikola

Uniosła kąciki ust, - a co ja będę miała z tego? - spytała z szerokim uśmiechem. Spojrzała w dół i na niego, zauważyła ze ma lęk wysokości.

Ross

- Nie wiem - westchnął. - Co chcesz - ścisnął bardziej rurę. Mocniej już chyba na prawdę nie mógł. Ręce po woli zaczynały go boleć. Już nigdy nie wejdzie na tą drabinkę.

Nikola

Puściła mu oczko i złapała za rękę, pociągnęła mocno i pomogła zejść. Nic nie mówiła, otrzepała się z piachu i przyglądała mu się.

Ross

- Dziękuję - uśmiechnął się i rozluźnił ręce z wielką ulgą. - Pogoda nie najpiękniejsza, no nie? -spytał rozglądając się, jakby szukał UFO na niebie albo coś w po dobie.

Nikola

- Może nie najpiękniejsza, ale najgorsza nie jest - odpowiedziała, - to co..może na herbatkę do mnie? - zaproponowała.

Ross

- Herbatkę? - spytał markotnie jak dziecko ,które liczyło że na obiad będzie spaghetti a mama zrobiła zupkę warzywną.

Nikola

- No jeśli będziesz chciał to nie tylko na herbatkę - odpowiedziała i poprawiła włosy, - jak chcesz to chodź - dodała i ruszyła w stronę swojego domu.