Sosnowy park.

Kim

- Nie ma takich ludzi, poza mną..- stwierdziła wyszczerzając złośliwie zęby.- Tylko, że ja nie jestem przystojna.- dodała po chwili. Ułożyła dłonie na dłoniach chłopaka, przejechała odruchowo jednym palcem wzdłuż jego dłoni. Tak tylko, żeby się upewnić? Zapewne.
- Wiesz.. powiedziałabym, ze to taki jeden Chris. Ale nie, on nie jest przystojny, wysportowany, a tym bardziej kochany.- powiedziała, a zaraz po tym szybko dodała wzdychając - No niestety, nie mam pojęcia.- Wzruszyła ramionami.

Chris.

Wsłuchał się w słowa dziewczyny, a jak ta przejechała palcem po jego dłoni to poczuł przyjemny dreszczyk.
- Niestety ta odpowiedź mnie nie usatyfakcjonowała więc wylądujesz w zaspie śnieżnej. - powiedział spokojnym głosem, a następnie podniósł dziewczynę i szedł w stronę jakiejś zaspy.
- Może jednak zminisz zdanie, kochana? - wyszczerzył się do niej. Tak, kochał ją dręczyć jak nikogo innego, jednka co poradzić? Takie życie.

Kim

Wyszczerzyła zęby, bo kiedy tego nie robiła?
- Nie myślę, żeby to był dobry pomysł. I z tą zaspą, i z tą zmianą zdania.- wywnioskowała z uroczym uśmieszkiem na ustach. W razie konieczności złapała się mocniej chłopaka, jednak znając życie, nie da jej to za wiele obrony przed śniegiem. Ale nie, nie zmieni zdania. Chociaż.. i tak to było wypowiedziane w żartach, ale nie, nie zmieni. Koniec, kropka.
- A jak mnie wrzucisz w śnieg to też dostaniesz śniegiem.- zakomunikowała jedynie. Było to dość normalne, jak na nią, ale ostrzegać zawsze można.

Chris.

- Mój plan nie przewiduje dostawania śniegiem. Najwyżej ucieknę. - powiedział nie przejmując się słowami dziewczyny. A po co niby? Odrobina śniegu jeszcze nikogo nie zabiła. W końcu doszedł do jakiejś zaspy.
- Tak, ta będzie idealna dla Kim. - stwierdził, jakby w ogóle dziewczyny tutaj nie było. Zaspa była duża, biała i bardzo puchata.
- Masz ostatnią szansę. - puścił jedną rękę.

Kim

Złapała się go mocniej.- Ile mam prób?- zapytała jedynie nie przestając się uśmiechać. Towarzystwo chłopaka chyba samo nasuwało ten uśmiech na jej twarzy. Zerknęła tylko na ową zaspę. Cóż, bynajmniej miękko będzie, troszeczkę, mało, ale chociaż odrobinkę. Mimo wszystko spojrzała ponownie na chłopaka, przedstawiając swoje maślane oczka, które zapewne i tak na niego nie podziałają. Nigdy nie działały, o ile dobrze pamięta, ale spróbować można, a nóż się uda. Dodała jeszcze słodki uśmiech. Oh, jaka grzeczna dziewczynka, taka słodka, miła..

Chris.

Zaśmiał się dość głośno. Mógł to przewidzieć.
- Jaka ty jesteś inna. - nie przestawał się śmiać. - Jak nic ci nie grozi, masz spokój i w ogóle to nie jesteś taka mila, a teraz proszę. Maślane oczka. Powinnaś wiedzieć, że na mnie to nie działa. - westchnął głęboko. Już miał dość tej zabawy.
- Mogłaś po prostu powiedzieć, że mnie kochasz. - powiedział spokojnym, zbyt pewnym głosem. Wrzucił dziewczynę w zaspę i odbiegł na pare metrów, tak na wszelki wypadek.

Kim

- A jeśli nie potrafię?- zapytała, z czego drugą połowę tego pytania wypowiedziała dopiero po chwili, kiedy zauważyła, że znajduje się w zaspie. W głębi serca wierzyła w to, że jednak jej nie wrzuci do tej zaspy, ale trudno.
Kim, jak to Kim, rozłożyła dłonie i nogi. Postanowiła tak leżeć, może jakieś aniołki porobi, czy tam orły. Nigdy nie wiedziała, jak to ludzie poprawnie nazywają. Podniosła jedynie lekko głowę, by zerknąć na chłopaka.
- Chojrak!- powiedziała głośno.- Trzeba być takim, jak ja, dzielnym, niesamowitym i niebojącym się śniegu.- dopowiedziała dumna. Tak, tak, to fałszywa duma i praktycznie z byle czego, ale jest. Jak zawsze.

Chris.

- To trzeba kłamać. - odpowiedzał na jej pytanie. Podszedł do dziewczyny, ukucnął i pochylił się nad nią.
- Ja ciebie kocham. - powiedział z twarzą zdecydowanie za blisko jej. Powstał i otrzepał spodnie ze śniegu. - Widzisz? To nie takie trudne. - zaśmiał sie cicho. Głupi żart, jednak już taka jego natura jest.
- Ja po prostu nie chce być chory. - dopowiedział i ponownie zwalił z jakiejś ławki śnieg po czym usiadł na niej. Twarz, na której ciągle widniał uśmiech miał skierowaną na dziewczynę.

Kim

Usiadła, przechyliła głowę na bok ze słodkim uśmiechem.- Ale to było słodkie.- odparła, równie słodkim głosem. Odniosła się oczywiście do słów chłopaka na temat uczuć.
- Dobra, a teraz pomóż mi stąd wyjść.- dodała po chwili, orientując się, ze nieco wpadła w ten śnieg. Wyjść by sama wyszła, ale lepsza pomoc, nie musiałaby tyle się męczyć i starać.

Chris.

Wstał i przeszedł parę kroków.
- Właściwie co ja robię. Ty jesteś tak podstępna jak ja, pewnie chcesz mnie teraz wrzucić w tą zaspę. - powiedział odsuwając się trochę. No ale dobra, sam ją wrzucił więc musi jej pomóc. Podszedł do niej ociągającym się krokiem i wyciągnął do niej rękę.
- Jak trafie w śnieg to jesteś martwa. - zagroził dziewczynie, jednak na twarzy miał lekki uśmiech.

Kim

- Oł noł. Chcę żyć.- powiedziała bez emocji. Niby takie ważne zdanie, a tu bez emocji. Jednak do głowy jej nie przyszło wcześniej, żeby wrzucić go w śnieg. Cóż, teraz i tak tego nie zrobi. Chwyciła dłoń chłopaka i po paru próbach wstała. Korzystając z tego, że chłopak nie posiadał czapki, wtarła mu we włosy resztki śniegu, znajdujące się na rękawiczkach. Uśmiechnęła się.- To w ramach podziękowań.- wytłumaczyła.

Chris.

Tak jak myślał, dziewczyna musiała się odegrać. Może nie tak jak przypuszczał, jednak zrobiła to.
- Ty wiesz ile ja się męczyłem żeby zrobić sobie taką fajną fryzurę?! - zmrużył oczy i skrzyżował ręce na piersi. Chciał wyglądać groźnie, jednak chyba za bardzo mu to nie wychodziło.

Kim

- Teraz to można powiedzieć, że jest fajna. Wtedy nie była.- powiedziała krótko z obojętnością. Ominęła chłopaka, podeszła do ławki, na której wcześniej siedział i usiadła na wyczyszczonym od śniegu miejscu. Założyła nogę na nogę, wlepiając swój wzrok w niego.

Chris.

Spojrzał w niebo i wymruczał coś podobnego do 'Za co?!' i powrócił wzrokiem na dziewczynę. Podszedł do niej, odgarnął już po raz trzeci śnieg i usiadł obok niej.
- A już myślałem, że się zmieniłaś w bardzo fajną, bardzo ładną i bardzo miłą dziewczynkę. - powiedział zawiedzionym głosem.

Kim

Uniosła brew.- Sugerujesz, że jestem niefajna, brzydka i niemiła?- zapytała. Jednak raczej mu nie dała czasu na odpowiedź. Tak, to było dla pokazu, ale no nic.
- Idę na zakupy.- oznajmiła zaraz wstając. Wyprostowała się, machnęła dłonią we włosy, które bujnie się rozwiały, po czym dostojnym krokiem ruszyła w stronę marketów.