Forum www.palmbeach.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sosnowy park.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 54, 55, 56 ... 68, 69, 70  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.palmbeach.fora.pl Strona Główna -> Park
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Marley




Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:49, 28 Lip 2009    Temat postu:

Wiewiórka zwiała mu na sosnę, na co on nie zdążył wyhamować i uderzył z całej siły łbem w twardą korę. Na chwilę upadł na plecy sztywniejąc, po chwili przyszły drgawki i tiki. Ale Marley nie był słaby jak na szczeniaka. Wstał. Dopiero teraz dostrzegł ludzi. Podszedł do nich pewien siebie. Usiadł naprzeciw obojgu i zaszorował ogonem po ziemi przekrzywiając pysk. Oblizał się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelie




Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:01, 28 Lip 2009    Temat postu:

Nie zauważyła nawet psa. Westchnęła cicho. Wiedziała już, że i on prędko wyłapał, o co chodzi. Hm, kolejna zaleta. Inny. Bystry. Przystojny. Miły. Cholera wie, co jeszcze.
- Wspomnienie. - mruknęła tylko, wzruszając ramionami. Tym razem skłamała dość wiarygodnie, z czego się cieszyła. Zastanawiała się, czy nie wadzi mu. Przylazła, usiadła obok i jeszcze będzie głowę zawracać. Chociaż gdyby do niej ktoś się przysiadł, byłaby bardzo wdzięczna. Ale to już inna sytuacja.
Popatrzyła na niebo, było dalej tak samo bezchmurne i piękne. Geneviève nie mogła uwierzyć, że aż do tego stopnia zaszła. To chyba jej wyobraźnia, stwierdziła w duchu, że potrzebna będzie jej terapia.
No i te cholerne rumieńce. Oczywiście, że ten błysk w oczach, i dodatkowo jeszcze czerwone plamy na policzkach, w stu procentach zdradziły wszystko, co chowała dla siebie. Boże, byle tylko nie myślał, że to przez wygląd. Żeby nie był przekonany, że wystarczy byle jaki ładny facet. Nie. To było coś wyjątkowego. Gdyby tylko mogła kiedyś powiedzieć, że przytrafiła jej się cudowna, obustronna miłość...
Nie. Nienawidziła się za takie myśli. Miała ochotę trzasnąć głową w mur, byle się od nich uwolnić, a jednocześnie wyobraźnia podsuwała jej obrazy, których pragnęła. Tak łatwo było wyobrazić sobie Geneviève i Jesse'go jako parę. Przynajmniej dla niej. Pieprzona idiotka. Z drugiej strony wizje te były tak kuszące... No cóż, doprawdy, zwariowała, tak uważała. Ale... No, tak; objęci, idący za rękę, sami na plaży, obok siebie.
Cholera, miała ochotę w tej chwili strzelić sobie w łeb. Cóż za pech, nie miała licencji. Pozostało tylko uspokojenie się. Czuła jeszcze te dreszcze, które wstrząsały nią raz po raz.
Tak, to było nienormalne. Po raz pierwszy w życiu czuła, naprawdę czuła, że to jest to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jesse




Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 1691
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:08, 28 Lip 2009    Temat postu:

Uśmiechnął się pod nosem, nadal rozkoszując się promieniami słońca. Cieszył się, że tu, w palmbeach taka pogoda w lato była na co dzień. Nie to, co w Chicago, czy w Los Angeles. Tam podobno padało codziennie. Przeniósł nieco rozbawiony wzrok na Gen. Nie wiadomo dlaczego, ale polubił ją. Ot tak. Przygryzł wargę, zastanawiając się, co by tu jej powiedzieć.
- urocza jesteś. - mruknął rozbawiony, zastanawiając się, czy dziewczyna przyjmie to jako komplement. W końcu znali się niecałą godzinę. Ale co tam, raz się żyje. A Jesse był ryzykantem. Najwyżej go spoliczkuje, przywyknął już do tego. W jego oczach pojawiły się małe iskierki, ale nie próbował ich ukrywać. Niemal wbił zaciekawiony wzrok w brunetkę. Co ona tam jeszcze w sobie chowa? Nie umiał jej rozgryźć. Po prostu. Skrzywił się nieco. Zawsze mu się to udawało. Ale może to i lepiej? W końcu musi być ten pierwszy raz.
Przeniósł brązowe - teraz błyszczące brązem oczy na bezchmurne niebo, zastanawiając się nad przyczyną rumieńców dziewczyny. Miał swoją hipotezę, ale... nie, to niemożliwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelie




Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:17, 28 Lip 2009    Temat postu:

Dziewczyna zastanawiała się, czy Jesse już wie, dlaczego przy nim zachowuje się tak... odmiennie. Zamilkła na dość długo, patrząc na niebo. Wspomnienia z Paryża odżyły, ale szybko zamazał je obraz siedzącego obok chłopaka, który podsunęła jej wyobraźnia.
Odczuwała... Głód? Nie, nazwijmy to raczej wewnętrzną potrzebą zapamiętania go. Szczerze mówiąc nie wyobrażała sobie, że mogliby już nigdy się nie spotkać. Takiej myśli do siebie nie dopuszczała.
- Dzięki. I ty jesteś świetny. - odparła w końcu, doskonale to wyszło: zupełnie naturalnie, spontanicznie. Nie było w tym cienia głębokiego uczucia. Czegoś, co zachowa do siebie i zapewne nikt się o tym nie dowie, a już na pewno nie on sam.
Po raz kolejny przed oczami przeleciał jej film, w którym jak na zwolnionym tempie widziała ich, jak na zdjęciach, i wszystko, co się działo. Czuła się tak, jakby jej policzki zapłonęły żywym ogniem, a w miejsce oczu wsadzono rozżażone węgle.
Po raz kolejny musiała się powstrzymać przed wszystkim, co zrobiłaby w tej chwili, gdyby tylko mogła. Tak, miała wiele, bardzo wiele planów.
Następnie pomyślała o tym, że przecież znają się... Na pewno nie ponad godzinę. To nienormalne, może trzeba iść do terapeuty?
Naprawdę, nie potrafiła opisać tego, co czuje. I dodatkowo nie potrafiła z siebie wydusić ani słowa. Odwróciła wzrok, tak było bezpieczniej. Pochyliła się nad bransoletką z rzemyka, zasłaniając włosami twarz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marley




Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:21, 28 Lip 2009    Temat postu:

- Taa... może mają chociaż popkorn - muknął i bez zaproszenia wtranżolił się na ławkę między ludzi. Z pyszczka wystawało mu ptasie pióro.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jesse




Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 1691
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:26, 28 Lip 2009    Temat postu:

- Ej, nie wstydź się. - zachichotał, unosząc brew ku górze. Chwycił dłonią ręką dziewczyny i wyciągnął ją lekko ku słońcu. Przyjrzał się bransoletce.
- fajna. - skwitował krótko, uśmiechając się. Miał na myśli ozdobę. A może nie tylko? Skrzywił się niezauważalnie. Dlaczego tak myślał? Rzucił krótkie spojrzenie ku twarzy dziewczyny. Ciemne oczy, ciemne włosy. To się tak świetnie kontrastowało z promieniami słońca. Skrzywił się, odkładając dłoń Gen, na miejsce, z którego ją uniósł.
Odwrócił nieco speszony wzrok na bok, przygryzając od wewnątrz skórę policzka. Eh, nie, to niemożliwe. To tylko wyobraźnia znów płatała mu figle. Odkąd Marika odeszła nie umiał się przekonać do dziewczyn. A teraz co? A może to i dobrze? Wzruszył niezauważalnie ramionami. Może i jest ok.
Skrzywił się, widząc to, że znów siedzi blisko dziewczyny. Jak to możliwe? Przecież umyślnie się nie przysuwał? Magnes? Prychnął. Przecież to nierealne. Przewrócił rozbawiony oczami. No tak, siła wyższa. Nie zamierzał się jednak odsuwać. Towarzystwo Gen pozytywnie wpływało na jego humor, co już zdążył zauważyć.
Miła, ciekawa, ładna. I te oczy... wzdrygnął się. O czym, a raczej o kim on myślał? Już po raz drugi wrócił na ziemię. Przeraził się wytworami swojej wyobraźni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelie




Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:36, 28 Lip 2009    Temat postu:

Przez chwilę przekonana była, że chłopak ma w głowie taki sam mętlik i nawet myśli o niej podobnie, ale szybko wykluczyła tę możliwość. Nie była tak naiwna, by jeszcze to dochrzaniać do wytworów wyobraźni.
Zbyt piękne, by mogło być prawdziwe, pomyślała. Nie była aż taką kretynką, a jednocześnie nie mogła dostać się do jego głowy, by domyślić się, o co chodzi.
Uniosła wzrok, patrząc teraz prosto w jego oczy. Po raz drugi dostrzegła tam coś, czego wyszukiwała.
Ponownie nawymyślała sobie w duchu. Przecież nie była w stanie w to uwierzyć.
- Dziękuję. - odparła krótko, patrząc ponownie w ziemię. - Nie zawsze to, co ładne, darzymy sympatią. Tak samo istoty bądź rzeczy brzydkie nie powinny być z góry nielubiane. - stwierdziła w końcu, przemyślała te słowa wiele razy. Często ktoś mówił jej, że jest coś ładnego, czasami stwierdzał tak o niej, ale dziewczyna nigdy jeszcze nikomu w to nie uwierzyła. Zawsze dawała taką odpowiedź.
- Wszyscy jesteśmy tacy sami, myślimy, że tylko rzeczy ładne warto podziwiać. Brzydota też bywa piękna, choć brzmi to idiotycznie. A jednocześnie czasem wystarczy spojrzeć... spojrzeć na coś, by wiedzieć, że to jest niezaprzeczalnie piękne. I wiedzieć już, że bez tego... czegoś nie będzie się mogło dalej żyć. - dokończyła spontanicznie, miała nadzieję, że nie jest to jawna aluzja, w końcu tylko chciała powiedzieć coś więcej.
Westchnęła, życie jednak nie jest takie łatwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marley




Dołączył: 27 Cze 2009
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:37, 28 Lip 2009    Temat postu:

Zeskoczył i ponownie zaczął ganiać stado gołębi. Zniknął z parku, tylko jego szczeki jeszcze chwilę było słychać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jesse




Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 1691
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:46, 28 Lip 2009    Temat postu:

Uniósł obie brwi ze szczerym uśmiechem na twarzy. Przez chwilę przysłuchiwał się słowom dziewczyny, a potem powtórzył je w myślach. Skinął jedynie głową w odpowiedzi.
- romantyczka. - wymsknęło mu się, a on sam zdębiał. Twarz delikatnie oblała mu się rumieńcem, on jednak zachowywał się, jakby go nie czuł. Ale czuł i to zbyt dobrze. Spojrzał łagodnie na Gen. Westchnął. Jego wzrok powędrował do jej ust. W świetle słońca wydawały się tak miękkie... jęknął, chowając twarz w dłoniach. Jak on mógł tak myśleć? Pokręcił głową. To chore.
Przygryzł wargę, myśląc jeszcze raz nad słowami, jakie wypowiedziała dziewczyna. Jakaś aluzja?
Uśmiechnął się pod nosem, wyjmując komórkę. Oh, jak się cieszył, że ma możliwość wysyłania smsa o danej godzinie. Wpisał 2 minuty opóźnienia. Świetnie.
Growin up I didn't think
Love was for me
I could see myself bein single for eternity
See I thought love was just a game you play
When your vulnerable and wanna give your life away
I was so close
Almost
Bout to never let anyone in.
Lovely, love Ya.

Uśmiechnął się. Wysłane. Schował komórkę do kieszeni i przeniósł wzrok na dziewczynę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelie




Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:56, 28 Lip 2009    Temat postu:

Dziewczyna wychwyciła wzrok chłopaka i po raz kolejny jej policzki zrobiły się szkarłatne. Nigdy tego nie miała. Oszalała. Przygryzła wargę, próbując skupić się na czymkolwiek innym, choćby liczeniu oddechów.
Bezskutecznie. Równie dobrze mogłaby próbować mówić przez parę godzin o matematyce, której nienawidziła.
Rozmyślała. Tylko że ponownie wyrwało jej się to spod kontroli. Pokręciła głową z niedowierzaniem, że jesy taka... no właśnie, o czym to świadczyło?
Głupia? O tym wiedziała. Hm... zakochana? To już przerabiała, to niemożliwe. Minęło za mało czasu, ledwo się znali.
Minęły równo dwie minuty od czasu, gdy Jesse schował komórkę, ale G. oczywiście o tym nie wiedziała. Wyjęła telefon z kieszeni i szybko przeleciała wzrokiem treść wiadomości. Tak się składa, że doskonale rozumiała angielski. Tylko co, do jasnej cholery, na jej ekranie komórki robiła taka wiadomość? Tak, oczywiście bez podpisu. Obcy numer. Nie, to nie mógł być nikt z Paryża.
PalmBeach? Przecież znała tu jedną osobę. Nie, przecież dopiero co wysyłał sms-a komu innemu. Dla pewności zerknęła dyskretnie na J., choć i tak nie wierzyła, by to był on.
Przeczytała treść wiadomości po raz kolejny, zaraz potem schowała telefon, przedtem blokując klawiaturę. Tak, to było to.
To musiała być pomyłka, nie potrafiłaby sobie aż tak dobrze nic wyobrażać. Nie, nigdy nie wierzyła w cud. Postanowiła powtórzyć chłopakowi to jedno słowo, jeśli zapyta. 'Pomyłka'. Tak niewiele znaczy. Ot, jakiś zakochany facet pisał sms-a do swojej dziewczyny i pomylił numery, bywa.
Oparła się ponownie o tył ławki, patrząc w zamyśleniu na drzewa. Tak, to było to.
Pomyłka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jesse




Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 1691
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:01, 28 Lip 2009    Temat postu:

Uśmiechnął się pod nosem, opierając łokieć o górną część ławki. Spojrzał z rozbawieniem na Gen, widząc jej szkarłatne policzki.
- pomyłka? - mruknął, jakby czytając w jej myślach. Stał się na powrót jakby poważny, chociaż chciał udawać wyluzowanego. Nie wychodziło mu, nie teraz. To krótkie pytanie, jak dla niego, miało dwa znaczenia.
Wzruszył ramionami. Może to była pomyłka? Dla niego? Przełknął ślinę, wkładając dłoń do kieszeni spodni. Spoglądał uważnie na dziewczynę, kręcąc głową. Dlaczego ona musiała akurat usiąść koło niego? Przygryzł wargę.
- skoro już tu jesteś... może wybierzesz się na plażę, z, hm... ze mną? - zaproponował nieco za bardzo pewny siebie. Zganił się w myślach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelie




Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:05, 28 Lip 2009    Temat postu:

- Raczej pomyłka. - odparła, miała wielką ochotę dodać nie wierzę w cuda. Westchnęła cicho, cuda czasem mogłyby się zdarzać.
Zerknęła na Jesse'go, gdy jej twarz odzyskała normalną, zdrową barwę. Nie wiedziała, dlaczego nie mogą zostać tu, ale kochała morze i nie zamierzała odmawiać.
- Bardzo... bardzo chętnie. - odparła w końcu, uśmiechając się lekko. Tym razem jakimś cudem się nie zarumieniła, i dobrze zresztą. Jeszcze pomyślałby coś dziwnego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jesse




Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 1691
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:09, 28 Lip 2009    Temat postu:

Uśmiechnął się promiennie i złapał dziewczynę za łokieć, jednak dłoń dziwnym przypadkiem się obsunęła i zawisła na ręce Gen. Przygryzł wargę, jednak nie śmiał spojrzeć w twarz dziewczyny. Spojrzał z wrogością na zachód słońca. No pięknie. Jeszcze Ciebie tu brakowało! - zaklął w myślach.
Przyciągnął lekko Gen ku sobie.
- wiesz którędy? - mruknął rozbawiony, ciągnąc ją delikatnie w stronę plaży. Kochał morze i jeśli dziewczyna była inteligentna, chociaż trochę, musiała to zauważyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amelie




Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 404
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:13, 28 Lip 2009    Temat postu:

Zamknęła oczy i wciągnęła głęboko powietrze. Wyczuła teraz słaby zapach morskiej bryzy, wiedziała już, skąd dochodził, wystarczał jej powiew wiatru do ocenienia. Tylko że cały czas miała mętlik w głowie. Ciężko jej szło układanie sobie wszystkiego po kolei, by wyzbyć się złudzeń. Pociągnęła nosem.
- Tam. - odparła, wskazując dłonią odpowiedni kierunek. Nie otworzyła jednak oczu, pozwalając sobie na parę jeszcze wdechów. - Kocham morze. - wyszeptała prawie bezgłośnie, w nadziei, że jednak Jesse usłyszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jesse




Dołączył: 24 Paź 2008
Posty: 1691
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:15, 28 Lip 2009    Temat postu:

Odwrócił się na chwilę do dziewczyny. Jego twarz teraz nie wyrażała niczego. Od tak, patrzył na nią, jednak jego dłoń czuła jeszcze ciepło ręki Gen.
- Ja też. - mruknął, uśmiechając się w końcu. Ścisnął mocniej jej dłoń i pociągnął ku morzu, teraz jednak delikatnie, dostosowując się do tępa brunetki. Jemu się nie śpieszyło. Nie tam. Odkąd mieszkał w palmbeach miał morze na wyciągnięcie ręki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.palmbeach.fora.pl Strona Główna -> Park Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 54, 55, 56 ... 68, 69, 70  Następny
Strona 55 z 70

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin