Park

Petr

- Mam na imię Petr - uśmiechnął się widząc, że kotki odchodzą. Mruknął pod nosem:
- Nienawidzę kotów.

Yennefer

-Dlaczego?-spojrzała na niego zaskoczona. Nigdy nie rozumiała niechęci do zwierząt.
-W domu zawsze miałam koty. I rzadko jednego.-zauważyła.

Cocaine

- Banzai! - wrzasnęła wskakując na kolana Petra. Tak, musiała wrócić.
- Tęskniłeś? - spytała uśmiechajac sie słodko.

Petr

- Koty zawsze mnie przerażały. Został mi już taki uraz z dzieciństwa. - Z powrotem skierował wzrok na dziewczynę i roześmiał się przypominając sobie te półdzikie potwory, które nie dawały się tknąć. - W moim domu też zawsze były koty.
Pogłaskał kotkę po łebku.

Yennefer

Uśmiechnęła się patrząc na kotkę na kolanach chłopaka.
-A one najwyraźniej nie odwzajemniają Twojej niechęci.-roześmiała się wesoło. Chyba naprawdę dobrym pomysłem było przyjście tutaj, chociaż na chwilę wyrwała się nudzie. Na jej ustach wciąż błąkał się niewielki uśmiech.

Cocaine

Zerknęła na dziewczynę. Usmiechnęła się i podeszła do niej. Otarła się głową o jej rękę.

Kama

Przybiegła - bójcie się! - krzyknęła i zauważyła Coce - Tyyyy! Zdradzasz mnie! - powiedziała podbiegając do niej bliżej xD

Yennefer

-Jak się masz, mała?-zapytała z sympatią, głaszcząc kotkę po podstawionym łebku. Zerknęła na chłopaka.
-Kot też człowiek.-stwierdziła z rozbawieniem.

Petr

- Jasne... - burknął pod nosem przyglądając się drugiej kotce. W końcu zdał sobie sprawę, że po raz pierwszy w życiu widzi koty, które nie są do człowieka wrogo nastawione.

Cocaine

- Nie moge cie zdradzać, w koncu nie jesteśmy nawet razem!- wrzasnęła na Kamę i rzuciła w nią kamyczkiem.
- A ja nie jestem les ... - dodała nieco sfochana.

Kama

Ała moje oko! - krzyknęła - jak to nie les?! przypomnij sobie tę noc! - powiedziała całkiem poważnie po czym wybuchnęła śmiechem. Dzikim śmiechem, którego nie mogła się pozbyć xD

Yennefer

Spojrzała na drugą kotkę.
-Popatrz tylko, jak się w tym parku zakociło.-zauważyła pogodnie zerkając na Petra.

Cocaine

- Jaką znowu noc! Znam cię od .. - liczy na palcach - dwóch dni! - wrzasnęła. skoczyła ku niej i złapała jej ucho.
- ale ucho moje - wyszczerzyła się.

Kama

A nie bo moje! - powiedziała i złapała ją za ogon - no dobra. Twoje ucho ale mój ogon - dodała po chwili xD