Park

Tundra · Gość

// o kurdę xD Zapomniałam.. Zignoruj XD //
Naburmuszony owczarek wszedł do parku i warknął.

Samira Allen

Wybuchnęła śmiechem i znów poczochrała mu włosy tym razem obiema dłońmi. Rozejrzała się za jakąś wodą, którą można byłoby zmyć to klejące świństwo.

Patrick

Wszedł do parku.

Jesse

Samira Allen

Przetarła dłońmi twarz, pozbywając się resztek trawy. Spojrzała na brata z oburzeniem.
-Pałka się przegła xDD- oznajmiła i naciągnęła mu kaptur mocniej na oczy, po czym przez owy materiał zaczęła mu czochrać te zażelowane włosy x 3

Kiara

Gapiła się na Immortal. Powie coś czy nie ?

Immortal

Słysząc raban za grzbietem odwróciła łaskawie łeb i obdarzyła sukę spojrzeniem. Wiedziała, że było to najlepsze wyjście. Ignorowana Kiara była bardziej niebezpieczna niż jej wersja dostrzeżona. Oczy Imadła rozbłysły dziką ekscytacją, kto jak kto, suka potrafiła poprawić kotce nastrój. Immie przewróciła się na drugi bok niczym wykonując komendę *turlaj się* a następnie usiadła patrząc na Kiarę z tym samym błyskiem,
- Witaj - miauknęła słodko i wystrzeliła jak torpeda w stronę szyi wielkiego psiska. Dla postronnych mogło wyglądać to jak atak, którym zresztą był XDDD
Kotka wbiła szpony w sierść suki i uścisnęła ją serdecznie dyndając tylnymi łapami w powietrzu.
- Szlag by cię trafił, mutancie jeden ! - prychnęła - Znowu urosłaś ! - burknęła dalej wywijając zadkiem XDDD

Jesse

- aaa! - zaczął się drzeć, jak opętany. Popchnął siostrę lekko i szybko zdjął kaptur , po czym pokazał jej język. Złapał deskę.

Samira Allen

-Pff- prychnęła jedynie, wzruszając ramionami.Włożyła dłonie do kieszeni, stojąc tak na trawniku i wlepiając piwne oczy w brata. -Głąb - rzuciła w jego stronę po chwili i podlazła do jednego z drzew, o którego pień się oparła.

Jesse

- głąbica - odrzekł do siostry, wystawiając jej język. Usiadł na ławce, na przeciwko siostry i patrzył na nią, piwnymi oczami.

Samira Allen

Uniosła jedną brew i oblizała suche wargi. Wyciągnęła z kieszeni spodni komórkę i zerknęła na godzinę.

Jesse

Oparł się wygodnie o brzeg ławki i kątem oka spoglądał na siostrę. Na poczekaniu założył swój kaptur i wyjął z kieszeni komórkę. Pobawił się nią chwilę, potem znów schował do kieszeni jeansowych spodni, zastanawiając się co takiego może jeszcze zrobić w parku. Po chwili zastanowienia postanowił, że idzie gdzie indziej. Jeszcze chwila ociągania i Jesse był już na nogach. - idę gdzie indziej. - powiedział do siostry i uniósł dłoń. Rzucił deskę na brudny asfalt i pojechał gdzieś, przeskakując na niej większe, czy mniejsze kamienie.

*nmgt*

Samira Allen

Spojrzała za nim, burcząc coś pod nosem. Przysiadła na trawie, podciągając kolana pod brodę.

Kiara

Spojrzała na Immie. Nie odpowiedziała, a na pyszczku pojawił się ten uśmieszek który był w tamten pierwszy raz gdy wzięła ją na wycieczkę.
- TRZYMAJ SIĘ ! - ryknęła i ruszyła w przód, w stronę Sam. Po chwili przyśpieszyła bardziej niż wtedy i odbiła się od ziemi. Przeskoczyła ją, po czym pobiegła dalej. Przed nimi było drzewo. Kiara jeszcze bardziej przyśpieszyła. W końcu miała w genach charta. Po chwili odbiła się od ziemi i chop na pień drzewa! Odbiła się od niego i pobiegła w stronę drugiego drzewa. Teraz za to przeskoczyła gałąź. Usiadła na ziemi i spojrzała na Immortal.
- I jak ? - zapytała z tą swoją wesołą minką.

Immortal

gdyby mogła wyłysieć w tym momencie na pyszczku, jej skóra byłaby zapewne zielona. Ufo-kot. Immortal miała śmiertelnie poważną minę, choć przez chwilę realnie rozważała, czy by nie puścić pawia na sierść Kiary. Wbiła mocniej pazury z na prawdę wściekłą już miną.
- ARGHTY... - urwała.. Nie w sumie to nie urwała, ale potok bluźnierstw jakie nastąpiły pod adresem bez wątpienia szalonej suki można odpuścić. - ... A JAK Z TOBĄ SKOŃCZĘ TO BĘDZIESZ WYGLĄDAĆ JAK... - krzyczała dalej, niezrażona tym, że prawdopodobnie nikt jej nie słucha. Kocie wrzaski były jednak dość dla ucha nieprzyjemne. Immortal znalazła jednak to, czego tak bardzo szukała - punkt zaczepienia. Wbiła pazurki tylnyh łap w klatkę piersiową napobudliwego zwierzaka i ulokowała się na grzbiecie Kiary.
-Słuchaj no, ty kundlu z ADHD ! - Wiedziała, że kto jak kto, ale Kiara, dzięki Bogu ona jedna, nie bierze sobie do serca jej słów. Miała przynajmniej taką nadzieję. - Zwolnij wariatko ! Zaraz się rozbijemy o jakiegoś niewinnego ludzia, świadka wydarzeń ! - warknęła, po czym podrzuciło nią konkretnie - to odbiły się o pień drzewa. Immortal wbiła swoje pazury na prawdę mocno, zadkiem podskakując jak jokey na zawodach.
- ARGHKOPNĘCIĘWTENPARSZYWYZADEKARGH ! - wysyczała przez zacisnięte zęby i - o dziwo! - już miała w planach przesunąć się na Kiarowy zad. No tak. Nie ma jajek. Co więc mi da kastrowanie ? Wróciła do poprzedniej pozycji.
- ZWALNIAJWARIATKO ! - darła się w sumie dalej, wyrywając jej masę kłaków z karku przy próbie utrzymania się na karku irish wolfhounda. Cóż. Może zabić jej nie zabije, ale przynajmniej wygoli parszywe zwierzę na karku XDDDD
Kiedy Kiara definitywnie zwolniła - zapewne poczuła brak futra na karku. W miejscu kocich łapek widniały dwa łyse placki, Immortal zachichotała głupkowato zadowolona z efektu i zsunęła się z zadku Kiary fukając wściekle.
Nigdy by nie przyznała, że jej się podobało. Zamiast tego stanęła na przeciw wielkiego psa z wyzywającą miną i prychnęła na niego wściekle xDDDD