Tory

Lenny · Gość

Pies siedział na dawnym miejscu. Jak wtedy. Nie rozglądał się. Wpatrzony w nic nie zauważył Sweara.

Swear

Podszedł spokojnie i bez słowa usiadłprzy Lenny'm.

Lenny · Gość

Spojrzał w dół i znowu w górę. Po chwili znowu w dół.
- Dawno się nie widzieliśmy.. - odparł po chwili i złapał powietrze. - Co tam u Ciebie brachu ? - zapytał.Nigdy tak do nikogo nie powiedział..

Swear

- Już nigdy nie zauwam człowiekowi. - mruknął siedząc wpatrzony w jedno miejsce.

Lenny · Gość

- A co się stało ? - zapytał może nie zatroskany lecz zainteresowany co spotkało jego przyjaciela. Spojrzał na niego.

Travis

- Eh.. Szkoda gadać, wiedziałeś że tak będzie, że prędzej czy później, i tak mnie zostawi.. Głupia hodowla.. - parsknął i zaklnął pod nosem.

Swear

Lenny · Gość

- Chciałem byś sam się nauczył. Gdybym ci powiedział - zatrzymał się na chwilę - nie uwierzyłbyś mi - dodał po chwili i znowu zapatrzył się w niebo.

Swear

- Zapewne nie. - powiedział cicho i spojrzał w niebo, po chwili zerkając na towarzysza.

Lenny · Gość

- Ludzie są chciwi. Zabierają nam to co najbardziej kochamy - odparł cicho. On jako szczenię był bity i katowany. Przeznaczony do walk jako 5 miesięczny szczeniak. Nienawidził ludzi i dalej to będzie robił dopóty, dopóki nie umrze.

Garia

Przyszła powoli. Popatrzyła na Lennego, którego już widziała w parku dla psów. Położyła się na torach i rozmyślała.

Mike

Podniósł głowę, spojrzał na oddalającą się Rukię.
-Do zobaczenia.-powiedział. Po krótkiej chwili podniósł się z ławki i odszedł w swoją stronę.

Velia · Gość

Przyszła wolno ciągnąc łapy za sobą. Stanęła przednimi łapami na torach. Zastanawiała się co by było, gdyby ją teraz przejechał pociąg.

Garia

Popatrzyła na Velię. Domyśliła się, co ona myśli, powiedziała i przeciągnęła się. - Byś nie żyła. - Na jej pysku pojawił się cwany uśmieszek.

Lenny · Gość

Nawet nie obdarzył suki spojrzeniem. Po co ? Spojrzał na Sweara.
- Życie jest okrutne. Ja zawsze przez nie uciekam - oznajmił mu z rozbawienie wspominając ludzi którzy łudzili się że go złapią.

Swear

- Dobrze że cię spotkałem. - powiedział i uśmiechnął się nikle. - Teraz pewnie siedziałbym na kanapie w jakimś domu, a moje uszy byłyby napastowane przez zgraje opętanych bachorów. - parsknął .