Ruiny domu

Steve

Spojrzał na Yadis. - Myślałem, że masz zamiar tam zostać - powiedział. Przyspieszył nieco kroku, po chwili znikając za zakrętem.

Yadis

Dogoniłam go i obróciłam się do niego idąc tyłem.
- Dlaczego przede mną uciekasz ? - spytałam patrząc na niego uważnie.

Steve

Zatrzymał się i popatrzył na Yadis, nie ukrywając zdziwienia. - Jak to uciekam?

Yadis

Również się zatrzymałam i uśmiechnęłam się.
- Tak nagle się zerwałeś jakbyś co najmniej gorące żelazko w domu zostawił. I wciąż zastanawia mnie ta ilość pesymizmu jaką masz...

Steve

Roześmiał się. - Nie zostawiłem ani włączonego żelazka, ani odkręconego kranu. Za to czeka na mnie sporo zaległości w pracy... dziwię się, że reszta administratorów nie zajęła się moimi bazami danych, gdy mnie nie było... - powiedział i westchnął. - Teraz pozwolisz mi wrócić do domu?

Yadis

Spojrzałam na niego uśmiechając się i powiedziałam.
- No dobrze, ale w moim towarzystwie - dodałam śmiejąc się i skierowałam się w stronę kamienicy.

Steve

- Dziękuję za pozwolenie - uśmiechnął się lekko i poszedł z Yadis, wychodząc w końcu z ulicy, przy której stała ruina.

Ceve · Gość

Spojrzał za ludźmi. Teraz był dobry moment by wyjść. Rozejrzał się ponownie, zeskoczył zwinnie i wybiegł po starych schodach z ruiny domu.

Death

Przyszedł i stanął przed częściowo zawalonym domem. Po chwili wszedł do środka. Rozejrzał się i zatarł ręce z przebiegłym uśmiechem szaleńca.

Ceve · Gość

Był już na ulicy, kiedy automatycznie zahamował. Dostrzegł kątem oka chłopaka. Był głodny, więc może znajdzie u niego coś do jedzenia. Nie... on nigdy nie prosił , ani błagał. Jedynie wymuszał. Mruknął niezadowolony pod nosem, wbiegł po schodach do domu, zaszył się między ruinami niedaleko domu. Jego szare oczy odbijały światło - jedyna rzecz którą może zobaczyć chłopak.

Dia

Szła samotnie na biało-czarnych łapach wodząc błękitnymi ślepiami po okolicy. Czy mogła się pogodzić z prawdą? Widac tak...Dostrzegła nieco dalej psa i chłopaka lecz zignorowała ich i usiadła przy murku.

Death

W mroku dostrzegł dwa psy. Wlazł po starych, walących się schodach na strych domu. Przez dziurę w podłodze obserwował zwierzęta.

Dia

Słysząc kroki nastawiła uszu po czym odwróciła łeb w kierunku gdzie był człowiek jednak nic nie dostrzegła. Podniosła się ukazując jak bardzo jest duża. Rozejrzała się niespokojnie.

Ceve · Gość

Ceve nie jest naiwny. Doskonale dostrzegł chłopaka. Zilustrował go wzrokiem. Coś w nim było nie tak, ale mu to zwisało. Podszedł do niego lekko się skradając, zakryty był w półmroku

Dia

Przypatrywała się ruchom psa i po chwili również dostrzegła chłopaka. Stała jednak dalej woląc zachować pewną odległość. Ziewnęła krótko po czym podniosła nos do góry węsząc.