Zachód Słońca

Mishelle

Faajnie. Jak przegrasz to dostaniesz... - i tu nie dokończyła. Stanęła. Zakręciło jej się w głowie wiec osiadła.

Brayan

Dostane darmowy wypad do szpitala? - spytał podchodząc do niej. - Nic Ci nie jest? - uklęknął przed nią.

Mishelle

Nic nic - powiedziała z uśmiechem. Wstała, czuła się już lepiej. Szła dalej. Taa, chyba do psychiatry - dodała z lekkim uśmiechem.

Brayan

Zaśmiał się. - Wreszcie chcesz pójść do psychologa? Jestem z Ciebie dumny. - powiedział śmiejąc się. Wstał i znów zaczął iść za nią. - A może jednak coś innego porobimy? Jak masz mi mdleć to ja dziękuje za takie granie. - dodał po chwili.

Mishelle

Ale to było chwilowe "mdlenie" - powiedziała oburzona. Gdy szła potknęła się o korzeń - oczywiście nie wywaliła się. Popatrzyła na niego i powiedziała - Głupi korzeń.! Nie zrobisz już kariery w tym mieście!

Brayan

Teraz widze, że nie idziemy grac w kosza tylko kierujemy się do Twojego domu. Musisz odpocząc. - powiedział patrząc na nią.

Mishelle

Oj nie! - krzyknęła i tupnęła nogą jak to robiła w dzieciństwie. Nie, nie, nie, nie, nie! Poza tym czuję się dobrze, mam tu świerze powietrze i trochę ruchu mi nie zaszkodzi. A jak będę się źle czuć to od razu pójdziemy - próbowała go przekonać.

Brayan

Oj nie! Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie - zaczął papugować Mish. Oczywiście tupnął nogą. - Nie! - zaśmiał się.

Mishelle

Spojrzała na niego. Ee..? Dobrze się czujesz? - zapytała podnosząc brew. Uśmiechnęła się i stanęła w miejscu.

Brayan

Bardzo dobrze. - powiedział dalej się śmiejąc. - a Ty co? Mdlejesz mi tu. Jeszcze pomyśle, że w ciąży jesteś. - dodał z wyszczerzem.

Mishelle

Taa! Siedemnastoletnia matka. Tak jak moja matka, która urodziła moją sis w wieku 16 lat - powiedziała. A właściwie już kilka dni brakuje mi do osiemnastki... - dodała cicho. Uśmiechnęła się.

Brayan

O matko. - powiedział śmiejąc się. - A to pamiętaj żadnego alkoholu. No dobra. Odrobinkę. Bez chłopaków. No może kilka. Ale ja jestem gościem najlepszym. - dodał wyszczerzając się.

Mishelle

Dobra, VIPie - powiedziała. Uśmiechnęła się szeroko. Jak będziemy tak się wleść to w tym roku nigdzie nie dojdziemy. No może na euro 2012... - dodała.

Brayan

Tego to nawet nie będzie. - zaśmiał się. - Ale nie idziemy grać. Idziemy gdzieś usiąść. Ciężarna nie powinna się przemęczać. - dodał żartobliwie.

Mishelle

Spojrzała na swój brzuch. Aż taka jestem gruba?! - zapytała. Uśmiechnęła się kątem ust. Usiadła na piasku, gdzie był koniec plaży. Ok, ja już siedzę