Placyk ;]

Ki

Spojrzała na Pazura.
- Czy ja wiem? - odparła takim tonem jakby namyślała się nad odpowiedzią. - Szczerze mówiąc nie znam się na humorze. Ja go sama nie posiadam.

Pazur

Zarechotał tym razem jak glupi, słysząc jej wypowiedź i zdzielił kotkę łapą po łbie. - Twoje podejście mnie przerasta - wyszczerzył ponownie kły w szerokim uśmiechu. - I co to za brednie, że nie postadasz humoru? Każdy go ma. - dodał spokojniej i przeciągnął się leniwie.

Ki

Mimowolnie się roześmiała.
- Bo ze mnie już takie dziwadło jest... Ty mnie jeszcze nie znasz pod tym względem.
Patrzyła przez chwilę na Pazura i spytała:
- Co Ci się stało?

Pazur

-Mi? - zapytał zdziwiony, patrząc po sobie. Pouszył uchem, przenosząc pytając wzrok na kotkę.

Ki

- No... Nie dusisz mnie, nie gryziesz... Nie tłuczesz w nic głową ani nie biegasz jak opętany... - powiedziała widząc jego zdziwienie. - Ty... jesteś spokojny!

Pazur

Zachichotał spokojnie. -Tak, tak. Zdarza mi się czasem. - uśmiechnął się i przymknął zmęczone powieki, co raz jeżdżąc puszystą kitą po ziemi.

Ki

- Czasem... - powtórzyła po nim jakby nadal nie dowierzając, że Pazur nie świruje.
- "Taa... Niezły zaszczyt mnie kopnął" - pomyślała. - "Zobaczyć spokojnego Pazika, to jest coś".
Oparła łeb na przednich łapach gapiąc się na stojące naprzeciw niej huśtawki. Nadal ją intrygowały. W końcu wstała i poszła w ich stronę.

Pazur

Oblizał znów nos i zerwał się na równe łapy jako, że długo tak przecież wysiedzieć nie mógł. - Chodź, pohuśtamy się - uśmiechnął się do niej i pacnął ją zaczepnie łapą w nos.

Ki

Skrzywiła się i popatrzyła na niego mrużąc oczy. Powiedziała oskarżycielskim tonem:
- Coś kombinujesz!
Ale i tak wskoczyła na jedną z huśtawek. Tym razem utrzymanie równowagi na bujającym się lekko siedzisku nie było już takim wyzwaniem.

Pazur

Pokręcił przecząco łbem, wskakując zwinnym susem na jedną z huśtawek. Ta pod jego cięzarem cofnęła się w tył i gdyby nie pazury kociaka, za pewne spadł by i tym razem na pysk w ziemie. Zachichotał, próbując się z całej siły rozbujać.

Ki

Położyła się na huśtawce przodem do Pazura, wyciągnęła przednie łapy poza huśtawkę i zaczęła obserwować jak huśtawka Pazura buja się coraz mocniej.

Pazur

Huśtawka bujała się to w przód, to w tył. W końcu kot i tym się znudził więc przez moment obserwował mieniący się łańcuch. Złapał się go łapami, próbując niezdarnie wspiąć się ku górze. Znów zaśmiał się pod nosem, strzygąc jednym uchem.

Ki

- Co Ty wyprawiasz? - zapytała z niepokojem obserwując poczynania Pazura. - Tym razem to już na pewno rozwalisz sobie łeb!

Pazur

Kiedy doszło do niego pytanie, całkowicie rozkojarzony kot runął na ziemie opadając na tyłek. Burknął coś i spojrzał z wyrzutem na rudą kotkę. - To twoja wina - powiedział naburmuszony, trapiąc się pazurem po łbie.

Ki

- Skoro tak uważasz... - prychnęła i rozłożyła się wygodnie na huśtawce. Ona miała nieco inne zdanie na ten temat.