Tory

Drake

- Hm, trzeba sprawdzić.- mruknął.- Ale szczerze, to wątpię.- dodał, po chwili śledząc wzrokiem jedną i drugą stronę szyn.

Yennefer

-Bo odniosłam wrażenie, że szyna drży...ale może tylko mi się wydawało.-stwierdziła, wracając d swojej poprzedniej pozycji.

Drake

- Gdyby jechał, byłoby nawet ciekawie.- powiedział, uśmiechając się katem ust do dziewczyny.

Yennefer

-Czy dlatego, że właśnie leżę na torach? Lubisz krew i wnętrzności, czy liczysz na szansę zostania bohaterem?-uśmiechnęła się nieznacznie.

Drake

- Wolę wnętrzności.- wyszczerzył się.- Ale jak trzeba to bohaterem tez mogę być, jednak krew jest lepsza.- wytłumaczył, uśmiechając się katem ust.

Yennefer

Roześmiała się melodyjnie, po raz pierwszy w czasie trwania ich rozmowy.
-Mam rozumieć, że poświęcił byś moje życie dla zobaczenia kilku kropel krwi? No dziękuję Ci bardzo.-powiedział z oburzeniem.

Drake

- Zawsze coś.- wyszczerzył się.- Ale raczej Ciebie by szkoda było. -dodał.- Uratowałbym Ciebie, a kogos innego na twoje miejsce i wszyscy szcześliwi. No może poza tym, którego bym wrzucił.- powiedział.

Yennefer

Parsknęła śmiechem.
-No tak, ten ktoś zdecydowanie nie byłby szczęśliwy. Ale smutny chyba też nie, co? To znaczy, chyba by nie zdążyłby się zmartwić.-stwierdziła.

Drake

- No.- mruknał, śmiejąc się pod nosem.- A potem to taki duch by mnie straszył.- powiedział, śmiejąc się jak z jakiegoś horroru, który oglądał kilka razy.

Yennefer

Zachichotała.
-No. I zażądałby ofiary z osoby, przez którą poniósł śmierć...czyli ze mnie. I i tak bym źle skończyła.-stwierdziła z uśmiechem.

Drake

Podparł dłonią podbródek.- Więc, to zależy od ciebie, cyz chcesz zginąć później czy szybciej.- wyszcerzyl sie do niej.- Ja bym wolal poźniej.

Yennefer

-Później...dużo później.-odpowiedziała, a jej uśmiech nieco zbladł. Usiadła i pochyliła twarz udając, że wiąże sznurowadło w adidasach.

Drake

Zasmiał się na myśl, że kiedyś miał podobną sytuację, jednak ona była prawdziwa. Ale nic nie zrobi, poprostu przeszłość. Chlopak westchnął, zwracając wzrok ku drzewom.

Yennefer

Podniosła twarz słysząc jego westchnięcie.
-Coś nie tak?-zapytała, przełknąwszy uprzednio ślinę-nie chciała, by wyczuł targające nią emocje.

Drake

- Nie.- odparł cicho.- Przeszłość, beznadziejna, zmarnowana przeszłość.- zsumował, wracając do pozycji siedzącej.