Schronisko " Ostatni Azyl "

Esmee · Gość

Przyszła do schroniska. Chciała jakiegoś psa p[rzygarnąć. Wychowała się z nimi więc teraz miała trochę pusto w domu. Zauważyła piękną suczkę. Poteszła do niej i ostrożnie podała jej rękę aby ta ją powąchała. Zauważyła, że obok niej jest jakaś kartka. Wzięła ją do ręki i przeczytała.

Sissy

Spojrzała na Esmee swoimi brązowymi ślepiami, w których można było ujrzeć strach. Bała się tego, że nie ma teraz przy niej właściciela. Jednakże obwąchała rękę dziewczyny i czując znajomy zapach ludzi, jednak inny od jej właściciela zamerdała lekko ogonem.

Nancy

Dziewczyna wkroczyła niepewnie do schroniska.Sama dokońca nie wiedziała czego, a raczej kogo tu dokładnie szuka. Wcześniej panicznie bała się psów. Kiedyś pies siąsiadów ugryzł ją w rękę, nie ma co prawda śladów,ale strach pozostał. Rozejrzała się dookoła. "Może tym razem będzie inaczej..?" Nie chciała sama mieszkać. To, że była w tym mieście nowa utwierdzało ją w tym jak bardzo jest samotna. "Chyba nadszedł najwyższy czas na to by przełamać strach" pomyślała. Na myśl, że będzie miała przyjaciela od serca zrobiło jej się cieplej,wiedziała jednak, że będzie to trudna decyzja...

Dago

Spojrzał na innych ludzi, już wiedział, że właściciel do niego nie wróci. Patrzał smutnymi ślepiami, w miejsce, w którym ostatni raz widział swego pana. Widać w jego oczach było nikłą nadzieję, że jednak ten do niego wróci.

Nancy

Dziewczyna szukała wzrokiem kogoś kto by jej pomógł.. Nagle usłyszała ciche popiskiwanie. dwa kroki od niej siedział malutki szczeniak . Widać ktośniemiał uczuć oddając malucha do schroniska." Ze szczeniakami jak z dziećmi" pomyślała Nancy wyciągając z torby mały kocyk i okrywając szczeniaka. Ostrożnie podniosła go i przytuliła do piersi. Był chyba tak samo zagubiony jak ona...

Vegana

Pełna rozpierającej jej energii skakała po swojej klatce. Lecz po niedługiej chwili znudzona usiadła, warknęła cicho sama do siebie nie widząc w tym miejscu nic ciekawego. Zaczęła patrzeć na ludzi z zaciekawieniem, myśląc sobie co oni tutaj robią. Zirytowana siedzeniem w klatce pochyliła głowę z obrażoną miną.

Esmee · Gość

Amicitiae

Nie wiedząc gdzie pójść przyszła tutaj. Rozejrzała się, na każdego osobno. Usiadła i czekała aż ktoś zwróci na nią uwagę...nie to żeby była jakąś "księżniczką" ale nie wiedziała co robić.

Sissy

Widząc, iż dziewczyna nie robi jej krzywdy zamerdała wesoło ogonem. Jej strach całkowicie zniknął dawała spokojnie się głaskać i popatrzała dziewczynie w oczy, tym razem był to wzrok spokojny i radosny.

-----------
Przepraszam że tak późno piszę, nie miałam dostępu do internetu. Tata mi jednostkę centralną zabrał

Esmee · Gość

Popatrzała suczce w oczy. Widać było, że nabiera do niej stopniowego zaufania.
Co byś powiedziała jeśli bym cię wzięła - zapytała się.

Sissy

Patrzała radosnym wzrokiem na dziewczynę. Nie rozumiała co mówi, lecz każde jej słowo wprawiało ją w radość oraz jej ogon w ruch.

Kanon

Wszedł, spojrzał po psach. Zacmokał do siedzącego psa uśmiechając się i wyciągając do niej rękę.

Phanaber

Podniosła głowę i odeszła od klatek, zbliżając się do chłopaka. Uśmiechnęła się.
- Witaj, jestem Phanaber. Pomóc ci w czymś?- Zapytała.

Kanon

Spojrzał na Phanaber -O hej, nie nie trzeba. Jestem Kanon. Miło mi. - powiedział. Wstał i uśmiechnął się. - Ładne imię. - dodał.

Phanaber

- Dziękuję.- Odparła, uśmiechając się jeszcze szerzej.- Nie szukasz psa, albo kota? Bo wiesz, po to zazwyczaj ludzie przychodzą do schroniska.- Zauważyła z rozbawieniem.