Staw w lesie

Elodie

- Jaram zielone, imprezuję, czasem robię wypad za miasto, łapię się roboty dorywczej, żeby hajs zebrać jakiś. Jeździłam na desce. No, i słucham muzy. Napisałam i skomponowałam kilka własnych kawałków, ale zostawiam je dla siebie. - wzruszyła ramionami. Myślała, że będzie dłużej opowiadać, ale myliła się.

Ross

- Ło matko- załamał się lekko i położył na moście na brzuchu i spojrzał w wodę. - co się stało, że tak hm... wpadłaś na złą ścieżkę?

Elodie

- Młodzieńczy bunt? - jakby zapytała. - Taką drogę pokazali mi nowi znajomi, a teraz nie znam innego życia, nie potrafię się przestawić. No cóż, mieszkania też nie mam. Kasy brak. - przyznała. O tym, że kradła, by żyć - przeważnie - nie wspomniała.

Ross

- Spoko, jak chcesz możesz zamieszkać u mnie - rzucił bez zastanowienia. Bo nad czym się tu zastanawiać? Trzeba sobie wzajemnie pomagać.

Elodie

- Jak ze mną wytrzymasz. - mruknęła z powątpiewaniem. Oj, charakter to ona miała, i to trudny. - Masz dużą chatę? Osobny pokój dla mnie? - zapytała.

Ross

- Mam dużą szafę - pomyślał. - ja się przeniosę do szafy, nie ma problemu. Jak się wywali rzeczy, jedną półkę to się i rozkładany fotel zmieści. Ale mam kota. Ale kota nie ma w domu. - zdał sobie sprawę, że nie widział Koko od wakacji. - JESU!! KOKO ZAGINĘŁA!- wrzasnął i skoczył na równe nogi.

Elodie

- Spoko, to damy radę. Jak kanapa duża, to marudzić nie będę, jakoś mnie nie krępuje spanie w jednym łóżku z facetami. - mruknęła z łobuzerskim uśmiechem.
- Nie znam tego kota, ale szkoda. Może się znajdzie, chociaż mam uczulenie na takie sierściuchy.

Ross

- A na patyczaki nie?! - spytał z lekkim przerażeniem, bo jeśli ma to niedobrze. Kochał swoje gałązki żywe. - To super, zapraszam do mnie.

Elodie

- Nie, są spoko. - odparła uspokajająco i odgarnęła grzywkę. Po chwili machnęła głową, by odrzucić z ramion dredy. - Ostrzegam, że te moje synki czasem łaskoczą. - mruknęła i uśmiechnęła się szeroko.

Ross

- Hehe, spox, mogę spać w szafie, na stole, w zlewaku, w wannie, na dywanie, obojętne! - powiedział szczerze. - To może pójdziemy cię tam umieścić, czy chcesz jeszcze tu zostać?

Elodie

- Okej, to pokaż mi swoją chatę. W razie czego mogę je po prostu związać na noc. Nie chcę sprawiać kłopotu, zmieścimy się i na jednym łóżku. - mruknęła, wzruszając ramionami. Było jej wszystko jedno.
- Dobra, prowadź.

*napisz pierwszy/a.*

Ross

- Okej, to chodź. - powiedział i pomógł jej wstać, po czym poszli w stronę domu. Fajnie, że będzie miał współlokatorkę.

Sauti

Wbiegła trzymając łeb na równi tułowia. Przebiegła jezioro naokoło i po chwili weszła na lód, gdzie się położyła.

Ceve

Wszedł w okolice jeziora dumnym, lekkim krokiem. Zauważył Border Collie. Pomyślał, że może z nią porozmawia. Pobiegł na pomostu, usiadł obok suczki, tyle,że na pomoście.
- Hej, jestem Bazyliszek, a Ty?

Sauti

-Ja jestem Sauti. Miło Cię poznać. Masz już właściciela?-odpowiedziała Bazyliszkowi i przy okazji zadała pytanie. Przeważnie jest nieśmiała, ale przy nim zachowywała się inaczej.