Zachód Słońca

Harem

Wzruszyła ramionami.
- czyli byłam dziewczyną na jeden wieczór ? - prychnęła. - udanego związku z Sophie. - dorzuciła na odchodnym.

Joe

- na jeden wieczór. - mruknął niedowierzając w to, co dziewczyna powiedziała. - jeśli tak uważasz, to twoja sprawa, dla mnie byłaś w nieco inny sposób postrzegana. - powiedział i szedł wolnym krokiem za dziewczyną. - nie będę z Sophie. może to kiedyś zrozumiesz, ale nie kocham tej dziewczyny. - mruknął.

Harem

- to pokochasz inną. - mruknęła, podkreślając drugi wyraz. - możliwe, że tak uważam, bo tak się czuje. - dodała. - a może chciałeś tylko ponarzekać, żeby zapomnieć na chwilę o Claudie czy innej takiej ?

Joe

- skąd wiesz ? może ja jestem innej orientacji i pokocham innego ? xd - dał nacisk na drugi wyraz. - narzekałem Ci ? było miło, serio, ale moze to niezgodność charakterów ?

Harem

- daruj sobie takie żarty. - mruknęła. - co mnie obchodzi niezgodność charakterów, skoro ja Cię kocham, głupku ? - dodała, odwracając się. Przymknęła oczy i zatrzymała się. Czemu to powiedziała ?

Joe

- dziwnie żyło by się nam, jeżeli byśmy się nie zgadzali. - powiedział. - związek nie opiera się tylko na czułościach. - mruknął.

Harem

- a myślisz, że tylko bym Ci przytakiwała ? - mruknęła. - masz rację, znajdź sobie taką, która będzie zgadzała się we wszystkim, z taką nie trzeba nawet się kłócić, nie ? - burknęła, znów idąc.

Joe

- nie oczekiwał bym tego. - wystawił jej język. - czasem sprzeczki i rozstania wzmacniają związek. i nie szukam juz dziewczyny. - mruknął.

Harem

Mruknęła coś pod nosem.
- skończmy tą gadkę. - dodała i odwróciła się na pięcie, zaciskając dłonie. Zmrużyła oczy i wolnym krokiem ruszyła do domu.

Joe

- wyjęłaś mi to z ust. - mruknął i udał sie w przeciwną stronę.

Harem

Poszła do domu.

Lilly

- przechadzała się po plaży z Mil.

Miley

Szła rozgarynając na boki snieg. xDD

Lilly

- hm... to o czym gadamy xd

Miley

- Tzn. Ty mi opowiesz jak to jest byc umyta przez snieg..- uśmiechnęła się cwanie, sięgając po snieg.